Tradycyjnie 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego, po raz 24. na Jasną Górę przybyła Pielgrzymka Parlamentarzystów. Pielgrzymka rozpoczęła się Mszą św. w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej, której przewodniczył abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, a koncelebrowali biskup senior Stanisław Stefanek z Łomży oraz ks. Paweł Powierza, duszpasterz parlamentarzystów i kapelan kaplicy sejmowej. Zebranych powitał o. Roman Majewski, przeor sanktuarium: - W duchowej stolicy naszej umiłowanej Polski uczymy się wiary i służby, wiary w Boga i służby Bogu oraz drugiemu człowiekowi, służby publicznej i służby Ojczyźnie.
Reklama
W homilii abp Wacław Depo odniósł się do wyzwań, które stanęły przed nami, a które są - jak mówił bł. Jan Paweł II - „próbami gaszenia światła nadziei we współczesnym świecie”. - Błogosławiony Papież uczył nas: wszelka antropologia, a więc nauka o godności człowieka, bez odniesienia do Boga jest niszczącym kłamstwem. Wówczas każdy człowiek jest dla siebie prawem i normą, co prowadzi do pogardy, agresji i samounicestwienia. Nasza epoka - kontynuował abp Depo - już dzisiaj określa siebie jako kulturalnie postnowoczesna, postmetafizyczna, postdemokratyczna, posthumanistyczna i, oczywiście, postchrześcijańska, tak jakby świat pożegnał się już z chrześcijańskimi korzeniami kultury, wiary i moralności, jak również symbolami takimi jak krzyż i obraz. To musi nas boleć! Nie można powiedzieć: Polacy, nic się nie stało! Weszliśmy w pokolenie naznaczeni tym aktem. Ci, którzy przyjdą po nas, zapytają, co zostawiliśmy im w dziedzictwie, pustkę czy fundament życia?
Podczas Mszy św. został odczytany akt osobistego oddania się Matce Bożej polskich parlamentarzystów. Posłowie i senatorowie potępili akt profanacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Przy Epitafium Smoleńskim parlamentarzyści modlili się za ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.
Przed Mszą św. w Sali Różańcowej abp Depo wygłosił do parlamentarzystów konferencję. Zwrócił uwagę, że „na naszych oczach objawia się kulturowy fundamentalizm, który nie chce uwzględniać wątków religijnych”. Przywołał postać św. Tomasza Morusa, patrona polityków i parlamentarzystów, który „aż do śmierci świadczył o niepodważalnej godności sumienia”. - Nie wolno oddalać człowieka od Boga, a polityki oddzielać od moralności - wołał abp Depo. Zwrócił uwagę, że próbuje się dziś odciąć kulturę europejską od chrześcijańskich korzeni. Często też głosi się pluralizm etyczny jako warunek demokracji. - Na naszych oczach jawi się nietolerancyjny laicyzm, który odrzuca samą możliwość istnienia etyki naturalnej. Została otwarta droga do moralnej anarchii - zauważył. - Przemiany struktur będą obietnicami bez pokrycia, gdy odrzuci się Dekalog. Nie ma autentycznej wolności bez prawdy. Wolność bez prawdy to prosta droga do libertynizmu i ateizmu - ostrzegał abp Depo.
Rekolekcje
Duszpasterze Ludzi Pracy
W dniach 4-6 lutego na Jasnej Górze odbyły się rekolekcje duszpasterzy ludzi pracy. Nauki rekolekcyjne głosił ks. dr Jan Nowak, biblista, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. Przywołując potoczne uwagi, że czasy są złe, rekolekcjonista nawiązał do św. Augustyna, który widząc, jak waliło się w gruzy Imperium Rzymskie, podkreślał: „Nie mów, że czasy są złe, bo czasy to my”. Ks. Nowak zacytował też ważną uwagę Benedykta XVI z jego książki-wywiadu pt. „Światłość świata”: „Nie każdy pontyfikat musi mieć całkiem nową misję, teraz chodzi o kontynuację i uchwycenie dramaturgii czasu, a w nim należy trzymać się mocno Słowa Bożego jako decydującej instancji i równocześnie nadać chrześcijaństwu prostotę i głębię, bez których nie może ono działać”. - W tym jednym zdaniu Benedykt XVI zawarł dla nas wszystkich program na całe życie - stwierdził ks. Nowak.
Zapowiedzi
15-17 lutego - Rekolekcje Zakonu Bożogrobców
22-25 lutego - 38. Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu „Światło-Życie”
We wtorek odbyła się szósta kongregacja generalna kardynałów. Wśród 183 purpuratów obecnych jest 120 elektorów. Dziś podano informację, że z powodów zdrowotnych, dwóch kardynałów elektorów nie przyjedzie na konklawe, a zatem nie weźmie udziału w wyborze nowego papieża.
W czasie wtorkowej kongregacji wysłuchano 20 wystąpień. Wśród poruszanych tematów znalazły się kwestie dotyczące wyzwań przed którymi stoi Kościół i odpowiedzi na poruszane problemy.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Fanom sportu Grzegorz Kleszcz kojarzy się przede wszystkim jako wybitny sztangista, mistrz Polski, brązowy medalista Mistrzostw Europy (2001), trzykrotny olimpijczyk (2000, 2004, 2008). Ale jego życie to również historia wielu zranień z dzieciństwa, afery dopingowej i licznych kontuzji, a wreszcie depresji, zniewoleń i uzależnień, które przyszły po zakończeniu kariery sportowej.
Nadużywałem alkoholu, "leczyłem się" marihuaną. Uciekałem od tej rzeczywistości coraz bardziej, znalazłem się nad krawędzią przepaści. Wychodziłem w lesie na polanę i krzyczałem do nieba, że ja nie chcę pełzać. Ja chcę latać. Boże, co ja mam robić i jak?! - wyznaje sportowiec.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.