Reklama

Niedziela Łódzka

Niezłomny kapłan

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

felieton (Łódź)

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ojciec Tomasz Rostworowski SJ – postać fascynująca i bez cienia przesady monumentalna. Blisko związany z Łodzią w latach, które należały do najtrudniejszych w powojennej historii Polski. O takich jak on mówimy: kapłani niezłomni, kapłani wyklęci. Są jak żołnierze na wysuniętym posterunku. 

Minęła 50. rocznica jego śmierci. Łódzkie koło Ruchu Kultury Chrześcijańskiej „Odrodzenie” uczciło swego patrona sesją przygotowaną przez Ilonę Grzesiak i Marię Piotrowicz. Stawili się świadkowie życia ojca Tomasza. Dane było nam obejrzeć pamiątki po nim, m.in. zapisane maczkiem pocztówki, jakie wysyłał z Rzymu. Patrząc na nie, pomyślałem, że gdyby po jego śmierci wszczęto z powodzeniem proces beatyfikacyjny, byłyby teraz relikwiami „drugiego stopnia”. Poza tym taki święty byłby nam dziś niezmiernie potrzebny. Barwny i bogaty życiorys Rostworowskiego obfituje w niesamowite zdarzenia, nagłe zwroty akcji i bohaterskie czyny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wczesne lata upłynęły mu na rozjazdach i wojennej tułaczce z matką i braćmi (ojca wcielono do armii carskiej). W końcu trafił do Lublina, gdzie wstąpił do nowicjatu i podjął studia teologiczne, filozoficzne i muzyczne. Tam związał się z „Odrodzeniem”, któremu pozostał dozgonnie wierny. W 1935 r. przyjął święcenia kapłańskie.

Po wybuchu wojny przedarł się do Warszawy. Prowadził tajne nauczanie, organizował jadłodajnie dla ubogich dzieci. W czasie Powstania był sanitariuszem i kapelanem Komendy Głównej AK. Jako świetny pianista, dawał w ruinach koncerty, gdy tylko znalazł instrument. Obdarzony ładnym głosem śpiewał arie operetkowe, w tym swoją ulubioną: „Usta milczą, dusza śpiewa, kocham cię… Jezu”.

W 1945 r. przyjechał do Łodzi. Młodzież uczył religii, studentów organizował w grupy Sodalicji Mariańskiej, pragnąc stworzyć w Łodzi – jak mówił – „bastion świadomego katolicyzmu”. W dużym stopniu to się powiodło. Na jego rekolekcje i homilie przychodziły tłumy. Tak wspomina go Magdalena Kapuścińska: „Nie zapomnę jego płomiennych homilii. Wierni dosłownie je chłonęli. Wywierał niezatarty wpływ na ludzi, także na mnie, choć byłam wtedy dziewczynką. Pieśń “My chcemy Boga”, tak jak on ją intonował, zapamiętam na zawsze.” Duszpasterska działalność ojca Tomasza uczyniła z parafii o.o. Jezuitów oazę wolności. Co wieczór przyciągała rzesze studentów oraz… informatorów bezpieki. Po pięciu latach został aresztowany. Skazano go na 12 lat więzienia. Także za to, że poprowadził na cmentarz kondukt pogrzebowy zaangażowanej politycznie studentki, zamordowanej „w niewyjaśnionych okolicznościach”. Wyrok odsiadywał na Anstadta i w ciężkich więzieniach, m.in. we Wronkach. Wszędzie niósł współwięźniom wiarę, otuchę i uśmiech. Zwolniony w 1956 r. żartował: „Odbyłem zamknięte rekolekcje w klasztorze ojców reakcjonistów.” Potem pracował w Kaliszu (jako opiekun nowicjatu) i w Lublinie (na KUL-u). W 1961 r. znów był w Łodzi mianowany duszpasterzem inteligencji katolickiej. Nieżyjący prof. Tadeusz Gerstenkorn, wybitny matematyk i publicysta, członek Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy zapamiętał go jako kapłana „o czarującym uśmiechu, zawsze w tej samej podniszczonej sutannie, zawsze gotowego do pomocy w potrzebie.”

Reklama

Następnym etapem życia o. Tomasza stał się Rzym, gdzie objął kierownictwo polskiej sekcji Radia Watykan (transmitował na żywo m.in. obrady II Soboru). Włodzimierz Olczyk, którego rodzina korespondowała z o. Rostworowskim, wspomina tamte dramatyczne czasy: „Miałem sześć lat. Tato zginął w Auschwitz, mama wcześnie zmarła. Ojciec Tomasz stał się przyjacielem i podporą rodziny, a ja zostałem u niego ministrantem. Na weselu mojego brata urzekał gości grą, śpiewem i humorem. Z Rzymu zaczął mi wysyłać widokówki, ja w zamian informowałem go, jak jest w Łodzi odbierane Radio Watykan…”

W najgorszych latach „błędów Rosji” był odważnym żołnierzem Chrystusa. Jego motto brzmiało: „Proste jest moje zadanie: dawanie i tylko dawanie...” Takich kapłanów było wtedy wielu. Niektórzy zginęli i zostali świętymi. Niektórzy nadal są nieznani. Szukajmy ich. Aż znajdziemy. Żeby nie zapomnieć, kim byliśmy…

2024-03-26 19:00

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół w pogotowiu

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Archiwum

Chyba nikt nie spodziewał się, że po Covid-19 może być coś jeszcze gorszego, że ofiar będzie jeszcze więcej. Od początku wojny bardzo wierzyłam, że atak bestialskiego Putina szybko się skończy. Myślałam, że Ukraińcy szybko będą mogli powrócić do swojego kraju. Towarzyszyło mi również przekonanie, że „Polscy bohaterowie narodowi” bez wyrzutów sumienia wznowią działania internetowych sprzedaży najmodniejszych kosmetyków, ubrań i innych ważnych akcesoriów, a wierzący niepraktykujący do tworzenia nowych kryteriów oceny, którymi sprawdzą efektywność postępowań księży, wiernych i innych nieprzyjaciół. Niewiele się pomyliłam.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję