Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Obłóczyny alumnów WSD

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powołanie kapłańskie w sposób bezpośredni wiąże się z służbą, sprawowaną nie tylko w określonych godzinach czy okolicznościach, ale przez całe życie kapłana. Sutanna jest znakiem dyspozycyjności osoby powołanej wobec ludzi, którzy oczekują pomocy i duchowej opieki. To, w jaki sposób strój duchowny będzie dziś w świecie postrzegany i kojarzony, zależy od moralnej postawy tych, którzy go noszą, gdyż o wartości człowieka nie decyduje jego stan posiadania, ale to, co potrafi ofiarować innym.

W niedzielę, 16 grudnia alumni III roku Wyższego Seminarium Duchownego naszej diecezji przyjęli strój duchowny. Odbył się tzw. obrzęd obłóczyn. Klerycy przygotowywali się do tego dnia przez modlitwę oraz rekolekcje, które prowadził ojciec duchowny, ks. Piotr Madeja w klasztorze Norbertanek w Imbramowicach. W czasie Mszy św. o godz. 17 przyjęli oni sutanny z rąk rektora seminarium, ks. Konrada Kościka. Dzień wcześniej klerycy przeżyli adwentowy dzień skupienia, w czasie którego nauki głosili Benedyktyni z Biskupowa. Przewodnim tematem konferencji o. Ludwika Mycielskiego było przykazanie miłości wzajemnej, na które kilkakrotnie wskazuje Chrystus na kartach Ewangelii. Każdą naukę kończył grą na skrzypcach br. Jarosław, który przybył do seminaryjnej wspólnoty wraz z o. Ludwikiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pomimo tego, że w czasie studiów w seminarium duchownym mają miejsce ważniejsze wydarzenia, jak przyjęcie lektoratu i akolita, tu obłóczyny chyba najwyraźniej zapisują się w pamięci. Towarzyszą im silne uczucia, często wyciskające łzy wzruszenia u uczestników uroczystości. Obłóczynom towarzyszy kilka zwyczajów. W ostatnie dni przed tą uroczystością, zgodnie z seminaryjną tradycją, alumni mający przyjąć strój duchowny przez cały czas noszą krawaty. Legenda głosi, że ostatnią noc nawet w nich śpią. Później z kolei nowo obłóczeni przez kilka dni nie chodzą „na krótko” (marynarka i koszula pod koloratkę), ale jedynie w sutannie. Wielu księży żartuje, że pierwsza noc po obłóczynach to noc przespana w sutannie.

Reklama

Warto wspomnieć, że strój duchownych Kościoła katolickiego w pierwszych 4 wiekach nie różnił się od codziennego stroju mieszkańców. Składał się on z długiej sukni (czyli tuniki rzymskiej), płaszcza, pasa i obuwia. Obecny strój księży pochodzi od „vestis talaris” tzn. sukni sięgającej kostek, która została przejęta przez kler, kiedy pod wpływem barbarzyńców w VI wieku w życiu świeckim zaczęto używać krótszych strojów. Do jej noszenia zobowiązał duchowieństwo już synod w Bradze (572 r.), a następne przepisy kontynuowały ten zwyczaj. W 1589 r. używanie tego stroju zalecił obligatoryjnie papież Sykstus V. Z czasem ustalił się zwyczaj, że duchowni nosili sutanny w kolorze czarnym. Sutanna to znak niewinności, pokory oraz odejścia od upodobań świata.

Od dnia obłóczyn sutanna staje się codziennym strojem seminarzystów. Stanowi ona czytelny i wyrazisty znak wyboru przez alumna drogi kapłańskiej i zobowiązuje go do bardziej dojrzałego przeżywania tej decyzji.

2013-01-07 09:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozwijać talenty

Niedziela toruńska 38/2017, str. 1

[ TEMATY ]

klerycy

kurs

Katarzyna Umińska

Kandydaci do seminarium duchownego z wicerektorem i wikariuszem w kościele w Świerczynkach

Kandydaci do seminarium duchownego z wicerektorem i wikariuszem w kościele w Świerczynkach

Wrzesień to miesiąc, w którym uczniowie rozpoczynają naukę w szkołach. Również toruńskie Wyższe Seminarium Duchowne 1 września zapełniło się nowymi uczniami – uczniami Pana, czyli młodymi mężczyznami pragnącymi wstąpić na drogę kapłaństwa. Dziewięciu kandydatów I roku rozpoczęło kurs propedeutyczny, którego celem było wprowadzenie ich w realia seminaryjne, uczenie życia liturgią i odkrywania mocy Słowa Bożego

Wramach kursu kandydaci wraz z wicerektorem WSD w Toruniu ks. Leszkiem Stefańskim przyjechali 2 września do jednej z najstarszych świątyń naszej diecezji, czyli kościoła pw. Świętych Janów w Świerczynkach. Rozpoczynając od Eucharystii, której przewodniczył wicerektor, a koncelebrował wikariusz ks. Marcin Furman, zawierzono Bogu kandydatów na nowych alumnów. Odnosząc się do Ewangelii, ks. Leszek zwrócił się do kandydatów do kapłaństwa, mówiąc o podarowanych talentach. Podkreślił, że najważniejszym i najcenniejszym z tych talentów, nieprzeliczalnym na żadne pieniądze, jest życie ludzkie. Zaznaczył, że drugim ważnym talentem jest powołanie. Po Eucharystii kandydaci do stanu duchownego wysłuchali katechezy dotyczącej historii parafii i świątyni, a następnie zostali zaproszeni przez proboszcza ks. Piotra Stefańskiego na kolację.

CZYTAJ DALEJ

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję