Reklama

Niedziela w Warszawie

Władza, która realizuje się w służbie

W sanktuarium św. Andrzeja Boboli bp Rafał Markowski udzielił święceń kapłańskich diakonowi Mikhailowi Tkalichowi, jezuicie przynależącemu do Regionu Rosyjskiego Jezuitów.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W homilii warszawski biskup pomocniczy nawiązał do wieczernika i momentu ustanowienia w nim Eucharystii. Podkreślił, że to był czas, kiedy misja Chrystusa dobiegła końca, praca została ukończona, nastąpił koniec kazań i kres cudów, zostały zakończone pouczenia i definitywnie spełniły się wszelkie proroctwa.

- Pozostał wtedy tylko czas oczekiwania na to, co miało być istotą tej misji Jezusa Chrystusa – ostatnie godziny, które zmierzały ku męce i krzyżowi, do którego szedł w sposób absolutnie świadomy i dobrowolny wiedząc, że na tym krzyżu dokona rzeczywiście największego swojego cudu – odkupienia każdego z nas – powiedział bp Markowski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Hierarcha zaznaczył, że ostatnie godziny, które spędzał wśród nas Jezus chciał spędzić w atmosferze przyjaźni, pewnej poufałości i nawet intymności. Chciał ten czas spędzić z tym, którzy byli Mu wtedy absolutnie najbliżsi - z Apostołami.

- W wieczerniku, który staje się pierwszą świątynią, ma miejsce to najbardziej intymne i poufne spotkanie Jezusa ze swoimi uczniami, z którymi się żegna, przekazuje swój testament, przypomina im, co jest naprawdę fundamentem głoszonej Ewangelii, czyli pierwsze, najważniejsze przykazanie. Ale jednocześnie w wieczerniku oczyszcza szeregi. Zapowiada zdradę Judasza. Zaparcie się Piotra. Wreszcie tam nazywa ich po raz pierwszy przyjaciółmi i dokonuje najgłębszego zjednoczenia z nimi jakie dokonuje się w pierwszej sprawowanej Eucharystii – przypomniał kaznodzieja.

Bp Markowski zwrócił także uwagę na fakt, iż w wieczerniku powstał spór miedzy Apostołami o to, który z nich jest największy. Nie był to pierwszy spór o pierwszeństwo. - O ile kiedyś Jezus próbował im tłumaczyć, pokazać, wskazał na dziecko, powiedział, że kto jest najmniejszy, ten naprawdę jest wielki, to w wieczerniku już przestał tłumaczyć. Tylko wstał, zdjął szatę, przepasał się prześcieradłem, wziął misę z wodą i zaczął obmywać im nogi. Powiedział: Jeżeli Ja, wasz Pan i Nauczyciel, klękam przed wami, obmywam wam nogi, w ten sposób daję wam przykład – wskazał hierarcha.

Reklama

Kaznodzieja podkreślił, że czynność obmywania rąk, czy nóg nie była na tamte czasy osobliwością. W miejscu, gdzie ucztowano stała misa z wodą, obmywano ręce, a gdy przybywali podróżni – obmywano im nogi, ale czynili to ludzie, którzy stanowili służbę i to służbę niższej rangi.

- Jakim więc przeżyciem dla Apostołów musiało być to, że oto ich Pan i Nauczyciel, który był ich Mistrzem, prowadził ich przez lata życia, nagle klęka przed nimi i obmywa im nogi. To musiało zrobić na nich wrażenie, ale jest nadzieja też, że dopiero wtedy zrozumieli, o czym Jezus tak naprawdę im mówi – On, Król i Pan, ten, któremu została dana wszelka władza na niebie i na ziemi jak Sługa klęka i obmywa nogi – rozważał biskup i wskazał na przenośny sens gestu Jezusa.

- Chrystus mówił: Udzielam wam ogromnej władzy. To jest władza nad najbardziej delikatnym wymiarem człowieka. Daję wam władzę nad duszami ludzkimi. Zadanie prowadzenia ludzi ostatecznie do najważniejszego celu ich życia, bo przecież w życiu można wiele zdobywać, ale największym i najważniejszym zadaniem jest dla nas zbawienie duszy, uczestniczenie w wiecznym życiu Boga.

Bp Markowski wyjaśnił, że w ten sposób Jezus pokazuje im i daje w kapłaństwie ogromną władzę, ale można ją spełniać tylko i wyłącznie w sensie posługi i służenia.

- Ktoś powie: czy to możliwe do pogodzenia? Z jednej strony wielka władza, a z drugiej strony służyć. Jezus uczy Apostołów, że te dwa wymiary, funkcje i idee, które wydają się pozornie nie do pogodzenia, w kapłaństwie muszą się połączyć ze sobą. Wielka władza, wykonywana w postawie służby. To jest ogromne zadanie dla każdego kapłana. Z jednej strony umiejętnie korzystać z tej władzy, która jest mu dana, służyć tymi drogocennymi perłami, jakimi są sakramenty święte, ale czynić to absolutnie tylko w postawie pokory, miłości, oddania i służby, bo wtedy dopiero to ma sens – zachęcał hierarcha i zaznaczył, że tym, co łączy władzę i służbę jest odpowiedzialność za tych, których Chrystus powierza opiece duszpasterskiej kapłanów.

Reklama

Hierarcha podkreślił także, że w Wieczerniku dochodzi do momentu, kiedy Jezus przestaje mówić do Apostołów i zwraca się do swojego Ojca. Następuje chwila modlitwy arcykapłańskiej.

- W tej modlitwie Jezus najpierw zdaje sprawozdanie Ojcu z tego, co uczynił. Modli się za siebie – tak, jak powinien to czynić każdy kapłan. Później modli się za Apostołów, którzy mają głosić słowo Boże i kontynuować dzieło zbawienia. Wreszcie poleca Ojcu wszystkich wiernych wszystkich pokoleń i wieków – przypomniał bp Markowski, wyjaśniając wypływającą z modlitwy arcykapłańskiej teologię kapłaństwa.

- Uświadamia nam, kapłanom, że nasza rola nie polega tylko na tym, aby naśladować słowa i gesty, które czynimy przy sprawowaniu Ofiary, ale naszym zadaniem jest wchodzić z dnia na dzień w coraz głębszą relację z Tym, który nas wybrał. Modlitwa arcykapłańska jednocześnie uświadamia nam, że kapłaństwo jest darem łaski, który dziedziczy się nie przez dziedziczenie, ale przede wszystkim otrzymuje się poprzez sukcesję i nałożenie rąk.

Biskup zwrócił uwagę na element liturgii święceń, kiedy kapłani nakładają w ciszy ręce na głowę kandydata.

- To wyjątkowy moment, trwa tylko parę sekund, ale w tym nałożeniu rąk jest ogromna modlitwa całej wspólnoty kapłańskiej, aby Bóg na tego kandydata przelał swego Ducha, aby go uświęcił, konsekrował, przemieniał i pozwolił być mu uczestnikiem Chrystusowego kapłaństwa. W tym geście Bóg napełnia kandydata samym Sobą i czyni go „alter Christus” – drugim Chrystusem – zaznaczył kaznodzieja.

Reklama

Bp Markowski dodał, że sakramentalnym geście nałożenia rąk w jakimś sensie streszcza się całe życie kapłanów, które prowadziło ich do kapłaństwa i czyni ich kapłanami.

- Rzeczą najistotniejszą jest to, aby rzeczywiście Chrystusowi podać swoją rękę, i pozwolić Mu, aby nas przez życie prowadził – podkreślił hierarcha.

Zwracając się do wyświęcanego na kapłana diakona, bp Markowski zachęcał go, aby w swoim życiu kapłańskim wracał nieustannie myślą i modlitwą do dwóch miejsc: wieczernika, gdzie kapłaństwo się rodziło, i wspólnoty seminaryjnej.

- Ten powrót do wieczernika da ci jedno - taką pewność, że to On ciebie wybrał, uświęcił i towarzyszy ci na drogach życia, że nie jesteś w tym sam. A twoja wspólnota seminaryjna również uświadamia ci, że nie jesteś w kapłaństwie po ludzku sam, bo są ludzie, którzy nie tylko przygotowywali cię do święceń kapłańskich, ale którzy towarzyszyć ci będą na drogach twojego kapłaństwa i którym na sercu będzie zawsze bardzo leżało dobro twojego kapłaństwa.

Nowo wyświęcony o. Mikhail jest Rosjaninem, urodził się w Rostowie nad Donem 27 lutego 1985 r. jako jeden z pięciorga rodzeństwa. Po ukończonych studiach informatycznych pracował zawodowo jako informatyk w Rosji. Po kilku latach od nawrócenia i po złożeniu wyznania wiary w Kościele katolickim wstąpił w 2009 r. do Towarzystwa Jezusowego. Ukończył nowicjat w Gdyni i studia filozoficzne w Krakowie. W czasie praktyki duszpasterskiej, tzw. magisterki, pracował 2 lata na Syberii, gdzie posługiwał w parafii i uczył w szkole jezuickiej. Następnie studiował teologię najpierw w Santiago w Chile, później w Warszawie w Collegium Bobolanum. Przez ostanie 2 lata studiował duchowość na Jezuickim Uniwersytecie Comillas w Madrycie.

Po święceniach prezbiteratu będzie kontynuował studia z duchowości w Collegium Bobolanum w Warszawie i będzie także angażował się w dawanie ćwiczeń duchowych w Europejskim Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie-Falenicy.

2022-07-30 19:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Państwo Jezuickie w Otyniu

Niedawno odwiedziłem Otyń. Znajdujące się tam sanktuarium Matki Bożej Klenickiej jest nierozerwalnie związane z Zakonem Jezuitów. W przeszłości na terenie naszej diecezji tworzyli oni bardzo prężne placówki. Jedną z nich było tzw. Państwo Otyńskie

Otyń sprawia bardzo miłe wrażenie. Odnowione ulice i rynek powodują, że miasto zwiedza się bardzo przyjemnie. Najważniejszy zabytek Otynia jest jednak w ruinie. Dawny zamek jezuitów czeka na lepsze czasy.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Słowacja/ Media na bieżąco realcjonują sytuację po zamachu na premiera Ficę

2024-05-15 17:03

[ TEMATY ]

premier

Słowacja

PAP/EPA/JAKUB GAVLAK

Słowackie media na bieżąco relacjonują sytuację po zamachu na premiera Roberta Ficę. Informacyjne stacje telewizyjne przerwały w środę swoje programy. Portale internetowe publikują informacje w trybie on-line.

Emisję swojego codziennego programu przerwała słowacka telewizja publiczna RTVS, która na bieżąco podaje najnowsze informacje przekazywane przez lokalne władze oraz organy ścigania. Transmituje również wystąpienia najważniejszych słowackich polityków i urzędników.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję