Sługa Boży ks. Michał Sopoćko znany jest przede wszystkim jako spowiednik i kierownik duchowy św. Faustyny Kowalskiej oraz niestrudzony propagator Bożego Miłosierdzia. Ale był on także profesorem i spowiednikiem
alumnów Archidiecezjalnego Seminarium Duchownego w Białymstoku. Jakim był człowiekiem, profesorem, wykładowcą, spowiednikiem, w jaki sposób traktował kleryków, jakie miał trudności, rozterki, co robił
w wolnym czasie, jakie miał zainteresowania? Tego wszystkiego dowiadujemy się ze wspomnień spisanych przez ks. Stanisława Strzeleckiego, kleryka seminarium białostockiego w latach 1951-1957.
Autor opisuje rok po roku swoją seminaryjną formację, która przebiegała w tak bardzo trudnych dla Kościoła i Ojczyzny czasach. Czytelnik ze szczegółami dowiaduje się o codziennym życiu w seminarium.
Na pierwszym planie ukazana jest postać Sługi Bożego ks. Michała Sopoćki - wykładowcy, profesora, spowiednika. Poznajemy go przede wszystkim jako człowieka głębokiej modlitwy, wymagającego najpierw
od siebie, a potem od innych, gotowego zawsze wysłuchać i przyjść z pomocą w życiowej potrzebie, wielkiego patriotę i krzewiciela tradycji narodowych.
Wspomnienia ks. Strzeleckiego obejmują nie tylko czasy jego studiów seminaryjnych, ale również okres późniejszy, aż do pogrzebu ks. Sopoćki w 1975 r.
„W miarę pełną prawdę o księdzu Sopoćce, o heroiczności jego cnót i życia, wpisanej w kapłańską dojrzałość, ujawnia proces beatyfikacyjny - pisze we wstępie ks. Stanisław Strzelecki. -
Tak się złożyło, że proces toczył się nie bez mego udziału i trudu, co także wpłynęło na treściową zawartość prezentowanych wspomnień. Mimo to, usiłowałem przekazać przede wszystkim taki obraz swojego
Profesora, jaki utrwalił się nie tylko w mojej pamięci, ale i we mnie samym, w sposobie rozumienia i przeżywania daru Kapłaństwa. Wydaje mi się, że właśnie to najlepiej potrafię zidentyfikować jako jego
osobisty wkład w moją potrójną formację kapłańską: duchową, intelektualną i duszpasterską. Pisząc o tym, wiem, że nie tylko czynię zadość głębokiej potrzebie serca, lecz także uiszczam w nikłej cząstce
dług wdzięczności”.
Ks. Stanisław Strzelecki, „Ksiądz Michał Sopoćko jakiego znałem i pamiętam”, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2004.
Pomóż w rozwoju naszego portalu