Reklama

Łódzkie „Kaziuki”

Niedziela łódzka 15/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wileńskie palmy wielkanocne uwite z barwionych ziół i zbóż oraz piernikowe serca z miłosnymi wyznaniami królowały na jarmarku kaziukowym w Łodzi. Kaziukowe święto rozpoczęła Msza św. w kościele Ojców Jezuitów, której przewodniczył ks. dr Stanisław Skobel, rektor Instytutu Teologicznego. W uroczystej Mszy św. licznie uczestniczyli członkowie Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej.
Jarmark kaziukowy zorganizowano w sali teatralnej obok kościoła. „Pierwszy jarmark, który odbył się w 1990 r. był bardzo skromny” - wspomina Władysław Korowajczyk, prezes TMWiZW. - „W tym roku na kaziukowe święto przyszły tłumy łodzian”.
„Cała moja rodzina ze strony ojca pochodzi z Wilna” - zwierza się Grażyna Suchocka - Miłość do tego miasta i jego tradycji została mi przekazana. Zbieram pamiątki związane z Wilnem i poezją wileńską. Mam nadzieję, że dzisiaj wzbogacę swoje zbiory o ciekawe eksponaty”.
Andrzej Babicki mówi, że przyszedł tutaj z dwóch powodów. Urodził się w Wilnie i ma wielki sentyment do tego miasta, ponieważ spędził tam dzieciństwo.
Waldemar Krysicki po raz pierwszy Wilno zobaczył 15 lat temu. „Zakochałem się w tym mieście. Potem doszła postać pisarza Józefa Mackiewicza, którego znam całą twórczość. Józef Mackiewicz był wilnianinem i on mnie pośrednio zaraził miłością do Wilna. W ubiegłym roku byłem z całą rodziną kilka dni w tym pięknym mieście” - powiedział pan Waldemar.
Na łódzkim „Kaziuku” kolorowe stoiska były wprost oblegane. Po piernikowe serca utworzyła się długa kolejka. Dość szybko opustoszało stoisko z wileńskimi palmami. Zabrakło też litewskich kołdunów i ziemniaczanej babki. Szczególne powodzenie miało stoisko, na którym można było nabyć publikacje związane z Wilnem i ziemią wileńską. Takich tłumów łodzian organizatorzy „Kaziuka” nie spodziewali się.
„Widzę, że tradycja wileńska przyjęła się w Łodzi” - powiedział Ryszard Rotkiewicz, wiceprezes TMWiZW. - „Od początku celem organizacji »Kaziuka Wileńskiego« było przekazanie tej tradycji. Chcieliśmy pokazać, jak święto to wyglądało w Wilnie”.
Impreza, którą Wilnianie organizują, od lat jest jedyną tego typu w Łodzi. Jest efektem miłści i ofiarności Wilnian. Z roku na rok „Kaziuk Wileński” jest coraz bogatszy i budzi coraz większe zainteresowanie. Widać, że tradycje wileńskie żyją w Łodzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niebo – misja na co dzień!

2024-05-07 08:46

Niedziela Ogólnopolska 19/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Zmartwychwstały Pan dał swoim uczniom wystarczająco wiele dowodów na to, że żyje. A teraz, przed wstąpieniem do Ojca, przygotowuje ich do nowego etapu w dziejach zbawienia ludzkiej rodziny. Rozstający się z Apostołami Pan objawia im swoje (i Ojca) dalekosiężne plany. Oto dość zwyczajni ludzie – uczniowie Jezusa, chrześcijanie – mają maksymalnie zaangażować się w rozwój królestwa Bożego na ziemi. Wnet ruszą w świat z Dobrą Nowiną. Pamiętają też, że mają się modlić, wiedzą, jak to czynić i o co prosić Ojca: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Podczas licznych spotkań ze Zmartwychwstałym uczniowie zostali obdarowani tchnieniem Ducha Pocieszyciela. Ale będzie Go „więcej”. Jezus uroczyście obiecał, że wydarzy się cud zstąpienia Ducha Świętego, który obdarzy uczniów mocą i licznymi nadprzyrodzonymi darami. Tak wyposażeni będą zdolni nieść Ewangelię „aż po krańce ziemi”. Dobra Nowina o zbawieniu powinna być zaniesiona do wszystkich ludzi. A tymczasem Jezus – po wydaniu misyjnego polecenia i złożeniu obietnicy – „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»”. Osamotnieni uczniowie, a po nich kolejne pokolenia wierzących mają się przystosować do nowego rodzaju obecności Zbawiciela. Już się boleśnie przekonali, że nie potrafią zatrzymać Go przy sobie. Teraz mają codziennie pielęgnować i doskonalić sztukę słuchania słowa Bożego, by odradzała się i rosła ich ufna wiara w Jezusa obecnego pośród nich – obecnego i udzielającego się szczególniej w eucharystycznej Ofierze i Uczcie.

CZYTAJ DALEJ

Ks. dr Scąber o Helenie Kmieć: pokazuje, że internet nie przeszkadza w drodze do świętości

2024-05-12 08:33

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

BP Archidiecezji Krakowskiej

Helena Kmieć pokazuje, że internet, dobra współczesnego świata, kultura, rozrywka nie przeszkadzają w drodze do świętości – ocenił ks. dr Andrzej Scąber, referent ds. kanonizacyjnych archidiecezji krakowskiej, gdzie ruszył proces beatyfikacyjny młodej wolontariuszki.

Świecka misjonarka została zamordowana na tle rabunkowym w Boliwii ponad siedem lat temu. Miała 26 lat.

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję