Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Cud nad Wisłą

Miasto tysiąca zbrodni? Na szczęście tylko w popularnym serialu, którego akcja się tu toczy. Dziś do zwiedzania Sandomierza i okolic zaprasza ks. Karol Pszonka.

Niedziela sosnowiecka 34/2022, str. VII

[ TEMATY ]

turystyka

Sandomierz

Jarosław Ciszek

Winnica dominikańska z widokiem na zamek i katedrę (po lewej)

Winnica dominikańska z widokiem na zamek i katedrę (po lewej)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas tegorocznych wakacji odwiedziłem ziemię sandomierską. To bardzo piękna kraina, pełna malowniczych krajobrazów. Nie sposób oczywiście pominąć samego Sandomierza z bogatą historią i wieloma zabytkami – mówi ks. Pszonka. Bo rzeczywiście urokliwie położone nad Wisłą miasto pełne jest śladów wspaniałej historii.

Miasto Wisłą otulone

– Na miasto możemy spoglądać z góry, gdy wejdziemy na szczyt Bramy Opatowskiej, której historia sięga XIV wieku. Krótki spacer spod bramy dzieli nas od nietypowego, spadzistego Rynku z ratuszem, urokliwymi kamienicami oraz ogromną ofertą różnych restauracji i kawiarni. Na fanów Ojca Mateusza czeka mini muzeum z woskowymi figurami aktorów, a zwolennikom bardziej tradycyjnego zwiedzania polecam spacer podziemną trasą turystyczną, wytyczoną przez dawne piwnice, dzięki której można poznać historię miasta od podszewki. Nie sposób pominąć wspaniałej katedry (freski w prezbiterium ufundował Władysław Jagiełło) oraz pobliskiego Domu Długosza – muzeum diecezjalnego, gdzie wybitne dzieła sztuki sąsiadują z ciekawostkami. Kto chce się więcej dowiedzieć o mieście, musi odwiedzić muzeum w pobliskim, zrekonstruowanym zamku. Warto przejść też przez wąską furtę dominikańską, czyli słynne Ucho Igielne – poleca kapłan.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przyroda dzika i okiełznana

Ci, którzy szukają wytchnienia od gorąca, mogą przejść przez urokliwe wąwozy lessowe, o głębokości nawet 10 m. Jeden z nich prowadzi do kościoła św. Jakuba oraz zlokalizowanej obok niego winnicy dominikańskiej. Ziemia sandomierska słynie z uprawy winorośli, a okoliczne winnice oferują możliwość zwiedzania połączonego z poznawaniem tajników produkcji szlachetnego trunku i degustacją. Region słynie też jako jedyne na świecie miejsce występowania krzemienia pasiastego, stąd wśród pamiątek pełno jest biżuterii z tym charakterystycznym kamieniem.

Reklama

Niewiele osób wie, że w Sandomierzu znajdują się też najstarsze góry w Polsce, czyli Pieprzówki. Można się do nich wybrać na dłuższy spacer nadwiślańskimi bulwarami lub dojechać na punkt widokowy i stamtąd pójść trasą, która wiedzie między dziką roślinnością, z której część występuje wyłącznie tutaj.

By zachwycić się przyrodą i zabytkami warto również zrobić wypad w podsandomierskie okolice. – Niedaleko można zwiedzić wiele miast i miasteczek z równie pięknymi krajobrazami i zabytkami, np. znany wszystkim Kazimierz Dolny, Opatów (z kolegiatą oraz lokalnym smakołykiem, czyli słynnymi „krówkami”) czy Ujazd, w którym znajdują się imponujące ruiny zamku Krzyżtopór. Ziemia sandomierska oprócz waloru historycznego oferuje również wiele miejsc wypoczynkowych, np. sztuczne jezioro w Tarnobrzegu, w którym można popływać w bardzo czystej wodzie. To miejsce, które łączy możliwość zwiedzania i relaksu, dlatego z całego serca polecam je zarówno na krótki, jak i na dłuższy wyjazd – mówi ks. Pszonka.

2022-08-16 12:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Porcjunkula

Niedziela przemyska 31/2015, str. 8

[ TEMATY ]

turystyka

Bazylika Matki Bożej Anielskiej u stóp Asyżu

Porcjunkula to nazwa pierwotnej kaplicy w okolicach Asyżu, którą ufundować mieli pielgrzymi powracający z Ziemi Świętej (z Doliny Jozafata). Strudzeni przywieźli ze sobą z Jerozolimy relikwie z grobu Matki Bożej. W kościółku tym miał mieszkać przez pewien czas założyciel benedyktynów św. Benedykt. Słyszeć tu miano anielskie śpiewy sławiące przymioty Najświętszej Maryi Panny. Kościółek z czasem popadł w ruinę; piękne podania informują nas o tym, że sam Chrystus nakazał św. Franciszkowi naprawę tego kościółka-kaplicy.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję