Reklama

Niedziela Świdnicka

Wielki Post z o. Adamem Szustakiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na wałbrzyskim Konradowie w parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej na początku Wielkiego Postu trwały rekolekcje ze sławnym kaznodzieją wędrownym o. Adamem Szustakiem OP. Twórca wielu edycji rekolekcji, vlogów i innych działań internetowych zgromadził w kaplicy parafialnej tłumy sympatyków. Byli to nie tylko parafianie, lecz także przybysze z różnych zakątków naszej diecezji, a także z innych rejonów Dolnego Śląska. Miejsca siedzące były zajęte już nawet na półtorej godziny przed rozpoczęciem Mszy św., którym przewodniczył znany dominikanin. Punktem kulminacyjnym każdego dnia rekolekcji były Msze św. z naukami. Po nich miały miejsce dodatkowe konferencje. W piątek po Eucharystii odbyła się Droga Krzyżowa ulicami parafii. Każdego dnia była również możliwość indywidualnych spotkań z o. Adamem i skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania.

Pierwszego dnia kaznodzieja w swojej homilii podczas Mszy św. przytoczył historię 25-letniej Oli, która cierpiała na nerwicę. Jak zaznaczył, nerwica Oli była wyjątkowa. Tą wyjątkowością była nieustanna chęć udzielania pomocy innym w najprostszych czynnościach. Kaznodzieja nazwał ten rodzaj choroby „nerwicą pomagania”. Gdy ktoś odmawiał Oli, aby mu pomagała, stawała się wtedy bardzo agresywna – wspomina dominikanin. Gdy pewnego dnia zapytał pielęgniarki w szpitalu psychiatrycznym, w jaki sposób one pomagają Oli, usłyszał słowa, których się nie spodziewał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Trzeba Olę przekonać, że jest warta kochania, nawet jeżeli nikomu nie pomaga. Cały problem związany z chorobą Oli jest taki, że ona myśli, że jak będzie komuś coś dawać z siebie, to inni odpowiedzą jej miłością. Jeśli zaś nie będzie nic od siebie dawać innym, to nikt jej nie będzie kochać. Ten problem w jej umyśle musiał być zakorzeniony przez sytuacje wynikłe z jej domu rodzinnego. Podsumowując historię Oli, kaznodzieja podkreślił, że jest przekonany, że 99% obecnych w kaplicy ma tę samą chorobę. Wiele decyzji w naszym życiu odnosi się do tego, aby ktoś nas pokochał. Wspomniał, że nieustannie mamy w sobie pragnienie bycia przez kogoś kochanymi.

Reklama

Następnego dnia rekolekcji o. Adam podczas kazania na Mszy św. skupił się na Ewangelii, w której zawarty jest moment kroczenia Jezusa po wodzie. Przedstawił wcześniejsze fakty ewangeliczne, które wydarzyły się przed cudem kroczenia po wodzie. Było to zamordowanie Jana Chrzciciela, który był kuzynem Jezusa. Kaznodzieja nawiązał do rodzinnych relacji Jana Chrzciciela i Jezusa. – Gdy Jezus dowiedział się o śmierci Jana Chrzciciela, musiał być głęboko poruszony. Jan był członkiem Jego rodziny, wychowywali się razem, spotykali. Kolejnym faktem ewangelicznym po śmierci Jana było wydarzenie, w którym Jezus rozmnożył chleb dla pięciu tysięcy mężczyzn. Jezus rozmnożył chleb tuż po informacji o tym, jak dowiedział się, że Jan Chrzciciel został zamordowany. Musiał w głębokim poruszeniu błogosławić te tłumy ludzi. Mimo że oni po rozmnożeniu chleba nazywali Go królem i Mu hołdowali, Jezus musiał nieustannie myśleć o śmierci Jana. Był tak poruszony, że nie zważał na hołdowanie tłumu, który uznał Jego cuda i nazwał Go królem. Musiał mieć zwyczajnie dość tego agitowania, był przejęty śmiercią swojego kuzyna, stąd odprawił te tłumy ludzi. Następnie kazał swoim uczniom, aby przeprawili się na drugi brzeg jeziora, po czym udał się sam na górę. – Uczniowie nie wiedzieli, gdzie dokładnie mają płynąć. Jezioro Tyberiadzkie jest tak wielkie, że aby je przepłynąć łodzią, potrzeba na to kilkunastu godzin. Nie rozumieli, dlaczego Jezus kazał im płynąć, nie mówiąc, w jakim celu i gdzie dokładnie się spotkają. Pewnie pomyśleli, że skoro tłum go nazwał królem i władcą, to są już Mu niepotrzebni. Nie zrozumieli, że Jezus chciał na chwilę po prostu pobyć sam ze swoim Ojcem na modlitwie i oddać Mu zmartwienie po śmierci Jana Chrzciciela. Gdy ich myśli były pełne zwątpienia, nagle zerwał się ogromny wicher i zaczęli krzyczeć ze strachu. Gdy Jezus przyszedł do nich po wodzie, zlękli się, myśleli, że to zjawa, na co On im odpowiedział: „Odwagi! Nie bójcie się! Ja jestem!”. – Czy uczniowie w łodzi na środku Jeziora Tyberiadzkiego nie przypominają nam dzisiejszego Kościoła? – wspominał kaznodzieja. – Trzeba bezgranicznie ufać Bogu, nawet gdy nie rozumiemy Jego działań w naszym życiu czy życiu Kościoła. On zawsze jest z nami, nawet wtedy, gdy myślimy, że nas opuścił.

Reklama

Trzeciego dnia rekolekcji odbyła się Droga Krzyżowa ulicami parafii. Była to wielka manifestacja wiary. Setki ludzi pełnych wiary przeszło ulicami wałbrzyskiego Konradowa. Był to przepiękny widok. Wręcz niespotykany. – Może mieszkańcy naszego opornego Konradowa zobaczą wiarę ludzi i się nawrócą – wspomina jedna z parafianek.

Na zakończenie Drogi Krzyżowej o. Adam Szustak zaapelował o pomoc w budowie kościoła Matki Bożej Częstochowskiej na Konradowie. Poprosił, aby każdy wsparł dzieło budowy na tyle, ile jest w stanie. Wszelkie informacje wsparcia budowy znajdują się na stronie parafii: www.parafiakonradow.boo.pl .

– Trudno mi pisać o emocjach podczas tych rekolekcji, bo przy tym człowieku zawsze są one takie same – radość, podziw i zachwyt. O ile dwie pierwsze wiążą się z osobą o. Adama, tak trzecia emocja dotyczy samego Boga, którego dzięki ojcu lepiej poznaje już od dobrych 5 lat. O. Szustak dzień w dzień mnie nawraca..., a co to znaczy? Zmienia moje myślenie i kształtuje sposób, w jaki patrzę na Słowo, na Jezusa i ogólnie na wiarę. Miałam przyjemność po raz kolejny spełnić moje małe marzenie, podczas spotkania indywidualnego... zero stresu (dziwne), moc uśmiechów i przeszywająca mnie ekscytacja, że znów mogłam spotkać, posłuchać i przytulić mojego przyjaciela, którego znam z „ekranu”, gadanka i świadectwa – opowiada Kinga Siodłak z Wałbrzycha.

– Tym razem nie „w okienku”, a na żywo o. Adam Szustak we własnej postaci! Uważne spojrzenie i uśmiech, gotowość do wysłuchania i rozmowy, wspólna modlitwa i błogosławieństwo, a przy tym łzy szczęścia i wspólny śmiech – to wszystko, co zdarzyło się w ciągu zaledwie 30 minut, z pewnością zostanie w głowie i w sercu na długie lata. Nie ma chyba odpowiednich słów, żeby opisać, jak dobrą i ciepłą osobą jest o. Adam Szustak. Mnóstwo pytań skłaniających do przemyśleń, głębokie refleksje i mądrość prosto z serca – ojciec Adam zawsze potrafi trafić w sedno – relacjonuje Martyna Sadzawiec z Mieroszowa.

2019-04-03 10:09

Ocena: 0 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Setne urodziny niepokalanki

Niedziela świdnicka 36/2023, str. I

[ TEMATY ]

Wałbrzych

Ryszard Wyszyński

Jubilatka z biskupem świdnickim

Jubilatka z biskupem świdnickim

Tajemnicą silnych społeczeństw jest umiejętność czerpania wzorców z życia seniorów – napisał premier Mateusz Morawiecki w liście gratulacyjnym do s. Marii Augusty Cichosz, która świętowała setne urodziny.

Niecodzienna uroczystość odbyła się w wałbrzyskim klasztorze sióstr niepokalanek w samo południe w piątek 18 sierpnia. We Mszy świętej jubileuszowej pod przewodnictwem bp. Marka Mendyka w asyście ks. inf. Józefa Strugarka – spowiednika sióstr i ks. kan. Tadeusza Wróbla – miejscowego proboszcza, uczestniczyli licznie przybyli krewni jubilatki, przedstawiciele kilku pokoleń z różnych regionów Polski, a nawet z zagranicy.

CZYTAJ DALEJ

Już w sobotę Czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego w Licheniu!

2024-05-14 13:44

[ TEMATY ]

czuwanie

Licheń

Wigilia Zesłania Ducha Świętego

Mat. prasowy

18 maja, pod hasłem “Zjednoczmy się wokół Mamy!”, Teobańkologia organizuje w Licheniu czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego. Spotkanie odbędzie się pod honorowym patronatem Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Świeckich.

Wydarzenie w Licheniu będzie pierwszym wspólnym czuwaniem osób zawierzonych Maryi, społeczności Teobańkologii oraz społeczności dzieła Oddanie33.

CZYTAJ DALEJ

Filipiny odwdzięczają się misjonarzom licznymi powołaniami

2024-05-14 18:22

[ TEMATY ]

powołanie

Filipiny

Karol Porwich/Niedziela

W wyspiarskim kraju, jakim są Filipiny liczba pallotyńskich powołań rośnie z roku na rok. O swojej misji opowiadał w Polsce ks. Bineet Kerketta, misjonarz z Indii, rektor pallotyńskiego seminarium na Filipinach.

Księża pallotyni założyli misję na Filipinach w 2010 r., w Bacolod, na północno-zachodnim wybrzeży wyspy Negros. Chociaż Filipiny to kraj chrześcijański (aż 86 proc. ludności to katolicy), Kościół tam wymaga nadal wsparcia. Powodem jest ogromne rozwarstwienie społeczeństwa i przepaść, jaka dzieli biednych i bogatych. Najbogatsi mają w posiadaniu ogromne plantacje trzciny cukrowej i ryżu, a nawet całe wyspy. Najubożsi z trudem mogą się wyżywić. Nawet kościoły mają osobne. Większość działań w parafii prowadzą świeccy i postępują zgodnie ze swoją mentalnością, tradycją i kulturą. Dlatego wciąż ewangelizacja jest potrzebna.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję