Reklama

Historia

Niezłomna wiara Żołnierzy Niezłomnych

Żołnierze Wyklęci walczyli o wolność, byli więc rycerzami najsłuszniejszej sprawy. Gdy brakowało nadziei, ich jedynym orężem była wiara... a ta wiara była z najszlachetniejszej stali

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„O Mario, Królowo Polskiej Korony, błogosław pracy naszej i naszemu orężowi. O spraw, Miłościwa Pani, Patronko naszych rycerzy, by wkrótce u stóp Jasnej Góry i Ostrej Bramy zatrzepotały polskie sztandary z Orłem Białym i Twym wizerunkiem” – te słowa modlitwy Narodowych Sił Zbrojnych najlepiej pokazują, czym była wiara dla bohaterów podziemia antykomunistycznego.

Tekst modlitwy napisanej przez ks. Henryka Strąkowskiego, późniejszego biskupa pomocniczego w Lublinie, jednoznacznie wskazuje, że patriotyzm Żołnierzy Wyklętych nasiąknięty był chrześcijańską wiarą. Tę samą wiarę widać w zapiskach żołnierzy, na ścianach więzień, w których byli bestialsko torturowani, a także w dołach śmierci, gdzie mieli zostać ukryci przed światem i historią. – Oni byli blisko Pana Boga – mówi prof. Jan Żaryn, senator PiS. – To była polska inteligencja, elita społeczeństwa. Oni doskonale wiedzieli, co to honor i Ojczyzna, a te wartości mogli zachować do końca, bo byli ludźmi wiary.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ze względu na bardzo ciężką sytuację powojenną biskupi nie chcieli angażować duchowieństwa w podziemie, bo przecież Kościół i tak był uznany za wroga komunizmu. – Trzeba pamiętać, że wielu księży zginęło podczas II wojny światowej, a w latach 1945-56 ok. 10 proc. żyjących księży siedziało w komunistycznych więzieniach – mówi prof. Żaryn. Nie zmienia to jednak faktu, że katoliccy kapłani byli największym oparciem dla Żołnierzy Wyklętych. Prezes IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość ppłk Łukasz Ciepliński w jednym ze swoich meldunków podkreślił, że spośród wszystkich środowisk pełną współpracę konspiracyjną można było podjąć tylko z duchowieństwem katolickim.

Z Bogiem...

Podczas prac poszukiwawczych szczątków Żołnierzy Niezłomnych ekipy IPN wielokrotnie natrafiały na mniejsze bądź większe dewocjonalia osobiste, które dla historyków są cenną wskazówką. – Jeżeli była to Matka Boża Częstochowska, to ofiara najprawdopodobniej pochodziła z centralnej Polski, Ostrobramska wskazywała na Wileńszczyznę, a Kodeńska na Podlasie i Lubelszczyznę – powiedział w rozmowie z „Niedzielą” prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN.

Reklama

Więźniowie w ubeckich kazamatach byli ograbiani ze wszystkiego, co dla nich było najdroższe. Musieli włożyć wiele wysiłku, by zachować przy sobie obrazek świętego, medalik czy jakiekolwiek inne dewocjonalia. O dużym ryngrafie czy różańcu praktycznie nie mogło być mowy. Jeden z nielicznych wyjątków stanowiło odnalezienie na warszawskim Bródnie szczątków Bohdana Olszewskiego. – Na jego piersi był ryngraf z Matką Bożą Częstochowską. Na odwrocie wyryto adres ofiary i sentencję w języku łacińskim: „Niech żyje NSZ. Tak przemija chwała świata” – wskazał prof. Szwagrzyk.

Kolejnym symbolicznym przykładem wiary może być historia ppłk. Łukasza Cieplińskiego ps. Pług, którego dzień śmierci – 1 marca 1951 r. – stał się symbolem, bo tego dnia co roku czcimy pamięć Żołnierzy Wyklętych. Po drodze na miejsce straceń Ciepliński jeszcze na dziedzińcu przyklęknął, by wyjąć ukrywany w bucie medalik. Włożył go do ust – jednemu ze współwięźniów miał powiedzieć, że tak będzie można potem rozpoznać jego ciało. Znamy również relację ostatnich chwil życia mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko, który tuż przed śmiercią modlił się w celi. – Podszedł spokojnie do drzwi, następnie zatrzymał się na chwilę, odwracając bokiem do pozostających w celi, i pożegnał słowami: „Z Bogiem, panowie”. Odpowiedział mu chór głosów: „Z Bogiem”. Zniknął nam z oczu za zatrzaśniętymi drzwiami. W pomieszczeniu mieszczącym się obok magazynu i łaźni strzałem w tył głowy oprawcy zamordowali majora – wspominał Mieczysław Chojnacki, współwięzień „Łupaszki”.

Chrystusowy testament

Symbolem największej odwagi, czystości intencji walki oraz niezłomnej wiary jest bez wątpienia osoba rtm. Witolda Pileckiego, który na ochotnika dostał się do piekła Auschwitz, by tworzyć ruch oporu, podtrzymywać więźniów na duchu, a przy okazji ewangelizować. Jego dowódca z czasów wojny mjr Jan Włodarkiewicz mówił, że Pilecki był wybitny i bardzo religijny. I właśnie z tych względów nie nosił przy sobie fiolki z trucizną. „Obóz był probierzem, gdzie się sprawdzały charaktery. Jedni staczali się w moralne bagno. Inni szlifowali swe charaktery jak kryształ. Ciosy boleśnie wrzynały się w ciała, lecz w duszy znajdywały pole do przeorania” – napisał w raporcie z Auschwitz. Jego zdaniem, cierpienie prowadziło do „przeradzania”, czyli przemiany duchowej człowieka. – „Jak pługiem rżnięta ziemia, częścią już przeoraną odkłada się na prawo w skibę urodzajną”.

Reklama

Najbrutalniejszym torturom Pilecki poddawany był nie w czasie okupacji czy w niemieckim obozie koncentracyjnym, ale w komunistycznym areszcie, o którym mówił, że w porównaniu z nim „Oświęcim to była igraszka”. Jednak największym świadectwem wiary rotmistrza były słowa, które wypowiedział, gdy usłyszał wyrok śmierci: „Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć niż lękać”.

Wiara rotmistrza została ukształtowana na najlepszych wzorach głębokiej ascezy katolickiej. Lekturą jego życia było „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza a Kempis. – On przede wszystkim całkowicie oddał się Ojczyźnie i Bogu. Pragnął, by nasze państwo było oparte na wierze Chrystusowej – mówi red. Tadeusz Płużański, którego ojciec siedział w jednej celi z Pileckim. – Rotmistrz podczas ostatniego widzenia polecił swojej żonie Marii, by zakupiła i codziennie czytała dzieciom traktat „O naśladowaniu Chrystusa”. To przesłanie, swego rodzaju testament, który pozostawił nie tylko rodzinie, ale też nam wszystkim.

Reklama

Kandydat na ołtarze?

Opisywanie życia religijnego Żołnierzy Niezłomnych jest bardzo trudne, bo pozostały po nich jedynie szczątkowe informacje. Właśnie na tym, by przepadli bez wieści, szczególnie zależało komunistycznym oprawcom. Nie udało się to jednak w przypadku ostatniego dowódcy WiN ppłk. Łukasza Cieplińskiego, którego więzienne grypsy przetrwały i są jednym z najpiękniejszych przykładów literatury więziennej. „Cieszę się, że doczekałem dnia dzisiejszego i miesiąca Matki Bożej. Wierzę, że gdy mnie w nim zamordują, zabierze moją duszę Królowa Polski do swych niebieskich hufców – bym mógł Jej dalej służyć i bezpośrednio meldować o tragedii mordowanego przez jednych, opuszczonego przez pozostałych Narodu Polskiego” – napisał Ciepliński do swojej rodziny.

Zdaniem ks. Józefa Maja, który napisał biografię podpułkownika, był on człowiekiem głęboko religijnym, którego torturowanie oraz śmierć mają znamiona męczeństwa. Obecnie trwa kompletowanie dokumentacji potrzebnej do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego ppłk. Cieplińskiego, który mógłby się toczyć równolegle z procesami innych ofiar martyrologii komunistycznej. – Mimo okrutnych tortur podpułkownik cały czas zachowywał nienaruszoną miłość Boga i Polski. Jestem przekonany, że to człowiek, który osiągnął świętość i umarł śmiercią męczeńską – podkreśla ks. Maj.

W jednym z ostatnich grypsów Ciepliński potwierdza swoją wiarę w życie wieczne. Z tekstu uderza przekonanie, że są wartości o wiele cenniejsze od życia doczesnego. „Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona” – napisał.

Reklama

Jak rycerze

W jednej z pierwszych scen filmu „Popiełuszko. Wolność jest w nas” mały Alek razem z ojcem widzi potyczkę żołnierzy z podziemia antykomunistycznego z Korpusem Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Chłopiec pyta ojca, kim byli ci wojskowi: Czy byli żołnierzami, czy bandytami? Władysław Popiełuszko dwukrotnie zaprzecza i mówi, że byli to rycerze.

To bardzo celne porównanie, bo przecież Żołnierze Niezłomni nie walczyli dla żołdu czy sławy. Ich bój toczył się w obronie resztek wolności i godności, ale do końca pozostali wierni ideałom, którym ślubowali. Dlatego dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli ich niezłomności są medaliki i ryngrafy z wizerunkiem Matki Bożej. Eksponowanie ryngrafów na mundurach było z jednej strony symbolicznym przeciwstawieniem się ateistycznej ideologii siłą narzuconego komunizmu, a z drugiej – odzwierciedleniem wartości, za które byli gotowi oddać życie. Wpisują się więc one doskonale w trochę zapomniany etos modelu świętości, gdy na ołtarze wynoszono rycerzy, którzy byli obrońcami króla, wolności, honoru, wiary i chrześcijańskich wartości, które można współcześnie streścić w trzech bardzo polskich słowach: Bóg, Honor, Ojczyzna... I właśnie za te wartości życie oddawali Żołnierze Wyklęci.

2018-03-07 11:09

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Edward Kula przywrócony pamięci Zielonej Góry

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 9/2018, str. IV

[ TEMATY ]

niezłomni

Archiwum autora

Edward Kula z uczniami i nauczycielami, rok 1950. Na zdjęciu siedzi na prawo od kobiety

Edward Kula z uczniami i nauczycielami, rok 1950. Na zdjęciu siedzi na prawo od kobiety

28 marca br. w Zespole Szkół Elektronicznych i Samochodowych w Zielonej Górze została odsłonięta Tablica Pamięci Edwarda Kuli (1914-99), dyrektora i nauczyciela historii. Uroczystość miała związek z 1 marca – dniem wspomnień i pamięci naszych niezłomnych bohaterów walki i oporu wobec systemu komunistycznego

Jednym z nich był właśnie Edward Kula – nie walczył z bronią w ręku, lecz słowem i prawdą wypowiadaną do swoich uczniów na lekcjach historii. Zapłacił za to wysoką cenę – cztery lata więzienia. Jego kara nie skończyła się jednak w momencie wyjścia na wolność. Nie wolno mu było, jako „wrogowi ludu”, wrócić do pracy w szkole. Został w pamięci swoich uczniów – Wilhelma Skibińskiego i Waleriana Piotrowskiego. To właśnie dzięki ich staraniom mamy dzisiaj piękną tablicę, autorstwa Roberta Tomaka.

CZYTAJ DALEJ

Twórca pierwszej reguły

Niedziela Ogólnopolska 19/2023, str. 20

[ TEMATY ]

Św. Pachomiusz Starszy

commons.wikimedia.org

Św. Pachomiusz Starszy

Św. Pachomiusz Starszy

Ojciec Pustyni, ojciec monastycyzmu.

Urodził się w Esneh, w Górnym Egipcie. Jego rodzice byli poganami. Kiedy miał 20 lat, został wzięty do wojska i musiał służyć w legionach rzymskich w pobliżu Teb. Z biegiem czasu zapoznał się jednak z nauką Chrystusa. Modlił się też do Boga chrześcijan, by go uwolnił od okrutnej służby. Po zwolnieniu ze służby wojskowej przyjął chrzest. Udał się na pustynię, gdzie podjął życie w surowej ascezie u św. Polemona. Potem w miejscowości Tabenna prowadził samotne życie, jednak zaczęli przyłączać się do niego uczniowie. Tak oto powstał duży klasztor. W następnych latach Pachomiusz założył jeszcze osiem podobnych monasterów. Po pewnym czasie zarząd nad klasztorem powierzył swojemu uczniowi św. Teodorowi, a sam przeniósł się do Phboou, skąd zarządzał wszystkimi klasztorami-eremami. Pachomiusz napisał pierwszą regułę zakonną, którą wprowadził zasady życia w klasztorach. Zobowiązywał mnichów do prowadzenia życia wspólnotowego i wykonywania prac ręcznych związanych z utrzymaniem zakonu. Każdy mnich mieszkał w oddzielnym szałasie, a zbierano się wspólnie jedynie na posiłek i pacierze. Reguła ta wywarła istotny wpływ na reguły zakonne w Europie, m.in. na regułę św. Benedykta. Regułę Pachomiusza św. Hieronim w 402 r. przełożył na język łaciński (Pachomiana latina). Koptyjski oryginał zachował się jedynie we fragmentach.

CZYTAJ DALEJ

Jazłowiecka Pani, módl się za nami

2024-05-09 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl.wikipedia.org

Około 40 kilometrów na zachód od Warszawy, niedaleko Niepokalanowa, w powiecie sochaczewskim położona jest wieś Szymanów. To tutaj, w Kaplicy Klasztornej Sióstr Niepokalanek znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Jazłowieckiej.

Rozważanie 10

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję