Reklama

Polska

Pewne wybory wymagają rezygnacji

O historii jej powołania, o codzienności w zakonie i o Bogu, któremu trzeba się powierzyć, z s. Martą Kozak SCSC rozmawia ks. Ireneusz Skubiś

Niedziela Ogólnopolska 48/2014, str. 18-19

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum zakonu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Skończyła Siostra medycynę, a potem wstąpiła do sióstr franciszkanek. Jak to się stało?

S. MARTA KOZAK SCSC: - Myślę, że tak najbardziej prawdziwie i głęboko powołanie pozostaje zawsze tajemnicą również dla osoby, która została powołana. Do końca nie umiemy wytłumaczyć, dlaczego. Kiedy odkrywałam moje powołanie, pomyślałam, że to jest trochę tak jak z zakochaniem. Jeżeli chłopak poznaje dziewczynę i zakochuje się w niej, to ona dla niego jest najpiękniejsza i najwspanialsza, chociaż ktoś mógłby powiedzieć, że obok są piękniejsze i wspanialsze. Jest coś takiego, co zaczyna się odczuwać w sobie, a co pociąga, wzywa. I jeżeli się współpracuje z Bogiem, z Jego łaską, nie chce się od tego uciec - jest to pewien głos i siła, która człowieka zadziwia i prowadzi do działań, których po ludzku tak do końca wytłumaczyć nie można. Po 10 latach życia zakonnego mogę powiedzieć, że nie żałuję, iż poszłam za tym głosem. Pan prowadzi każdego z nas przez życie takimi drogami, których nigdy nie zaplanujemy i nie możemy przewidzieć.
Dlaczego zakon franciszkański? Myślę, że z jednej strony jest to konsekwencja słuchania i pozwolenia się prowadzić, a z drugiej - na pewno wybór zgromadzenia był związany z historią mojego życia, dorastającej dziewczyny związanej ze środowiskiem franciszkańskim, z duszpasterstwem prowadzonym przez ojców kapucynów. Ten duch był mi bliski i m.in. także dlatego wstąpiłam do tego zgromadzenia. Oczywiście, dopiero później człowiek odnajduje się naprawdę w tym sposobie życia i duchowości.

- Jakie są duchowość i charyzmat sióstr kapucynek?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Pełna nazwa naszego zgromadzenia brzmi: Siostry Kapucynki Najświętszego Serca Jezusa. Jego duchowość jest bardzo mocno związana z kultem Serca Jezusowego, czyli z kontemplacją Serca Jezusa i modlitwą do Niego, po to, by miłość, którą się czerpie z modlitwy, nieść potem ubogim i potrzebującym, by realizować ją w służbie. Cechą charakterystyczną duchowości kapucyńskiej jest prostota życia. Żyjemy we wspólnocie międzynarodowej, z siostrami z Włoch. Wielu ludzi zwraca uwagę, że mamy we wspólnotach bardzo bliskie, rodzinne kontakty; staramy się budować relacje serdeczne, ciepłe i czynić nasze domy otwartymi na ludzi ubogich, w prostocie i radości franciszkańskiej.

- Czy charyzmat sióstr kapucynek ma szansę rozwoju w Polsce?

- On już się rozwinął! Zgromadzenie jest w Polsce obecne od ok. 28 lat i przez ten czas Pan błogosławił nam, dając powołania. Rozwijamy nasz charyzmat m.in. prowadząc domy dziecka. O dzieciach, które w nich żyją i które wychowujemy, mówimy, że to są nasze dzieci, gdyż dzielą one życie razem z nami: jadamy wspólnie posiłki, z malutkimi dziećmi, które potrzebują opieki, siostry praktycznie razem mieszkają, mamy wspólne wyjazdy itd. Charyzmat naszego zakonu związany jest także z pracą z młodzieżą, z pracą w parafii, z wychodzeniem do ludzi potrzebujących. Mamy być z ludźmi, wychodzić naprzeciw ich potrzebom.

Reklama

- Obecnie bardzo mocno rozwija się kult Miłosierdzia Bożego. Czy kult Serca Jezusowego nawiązuje również do idei Bożego Miłosierdzia i czy ta idea ma swoje miejsce także w Waszym zgromadzeniu?

- Oczywiście, bo przecież Miłosierdzie Boże wypływa bezpośrednio z Serca Jezusa, będącego „miejscem”, w którym szukamy przebaczenia, miłości i miłosierdzia. Kult Miłosierdzia Bożego nie jest bezpośrednio związany z duchowością zaszczepioną nam przez naszego założyciela, ale jako siostry kapucynki nosimy go mocno w sercu. W naszym zgromadzeniu bardzo żywa jest tradycja adoracji eucharystycznej. W polskich wspólnotach dbamy o to, aby modlić się też wtedy Koronką do Bożego Miłosierdzia. Ten kult i ta nasza tradycja przeszły już do włoskiej rzeczywistości i są żywe w naszym zgromadzeniu.

- Wspomniała Siostra o założycielu...

- Bardzo się cieszę, że mogę o nim powiedzieć, i to akurat teraz, kiedy obchodzimy 100. rocznicę jego śmierci. To ksiądz (diecezjalny) z diecezji Messyna - Franciszek Maria di Francia (19 II 1853 - 22 XII 1913). 22 grudnia 2013 r. został uroczyście otwarty rok jemu poświęcony (zakończenie będzie 22 grudnia br.). Ks. Franciszek przeżył całe swoje kapłańskie życie w Messynie na Sycylii. Był to bardzo ubogi region Włoch. W związku z kataklizmami, trzęsieniem ziemi, wieloma chorobami, ubóstwem ludności - zwłaszcza zamieszkującej małe miejscowości, było tam wiele dzieci opuszczonych i sierot. Ideą naszego założyciela i współzałożycielki - m. Weroniki (Natalia Briguglio) było stworzenie zgromadzenia, które wyszłoby naprzeciw potrzebom tamtego miejsca i tamtych czasów. Tak powstała pierwsza wspólnota, która szybko zaczęła przygarniać pierwsze sieroty.
Nasz założyciel bardzo aktywnie prowadził działalność duszpasterską pośród ubogiej ludności z tamtych okolic. Jego proces beatyfikacyjny jest dziś otwarty - proces diecezjalny został już zakończony, prawie ukończone jest też tzw. Positio. Starszy brat naszego założyciela - Annibale Maria di Francia, wraz z którym Franciszek zaczynał swoją działalność, jest już kanonizowany. W pewnym momencie ich drogi się rozeszły i Annibale założył dwie rodziny zakonne - Zgromadzenie Księży Rogacjonistów Serca Jezusowego oraz Zgromadzenie Córek Bożej Gorliwości (FDZ), a nasz założyciel Franciszek powołał do życia zgromadzenie sióstr kapucynek.

- A kim była współzałożycielka Waszego zgromadzenia?

- M. Weronika Briguglio była jedną z pierwszych dziewcząt, które wstąpiły do zgromadzenia założonego przez Annibale. Po pewnym czasie wraz z kilkoma siostrami zdecydowała się oddzielić od wspólnoty - potrzebowała głębszej formacji. I to były początki naszego zgromadzenia. Później wspólnota licząca już kilka sióstr zaczęła przygarniać pierwsze sieroty, dziewczęta. I właściwie pozostało to jako duch apostolstwa - tworzenie domów rodzinnych, by przyjmować młodzież ubogą i potrzebującą. Charakterystyczne dla naszego założyciela jest to, że sam znajdował dzieci na ulicach. Kiedy przyprowadzał dziecko do sióstr, zawsze mówił: „Nie ma nikogo, więc jest nasze. Przyjmijcie je i opiekujcie się nim”.

- Czy ten duch pochylenia się z miłością nad biednymi dziećmi można obserwować i dzisiaj w Waszym zgromadzeniu?

- Oczywiście, także przez działalność, którą zgromadzenie prowadzi w Polsce, m.in. domy dziecka. Jak już wspomniałam, siostry są też zaangażowane w prace w parafiach, prowadzą grupy parafialne, mają kontakt z młodzieżą - także poprzez katechezę. Mają więc szansę realizować swój charyzmat i ducha.
We Włoszech również prowadzimy domy dziecka. Takie placówki mamy też w Kolumbii - tam są ogromne potrzeby. Charyzmat ten jeszcze bardziej realizowany jest przez szkoły i przedszkola, które dają szansę na naukę dzieciom z bardzo ubogich rodzin.

- Jak Wasze zgromadzenie odbiera dziś głos papieża Franciszka, zwracającego uwagę świata na biednych i najuboższych?

- Ten głos odbieramy także jako bezpośrednio skierowany do nas, jako wezwanie do wierności ideałom naszego założyciela - ten rok przeżywamy jako czas szczególnego słuchania i szczególnych darów Ducha Świętego, jako rok łaski. Dla mnie osobiście jest to także okazja do przyjrzenia się mojej wierności, ponieważ nasze bycie z ubogimi nie będzie w pełni wartościowe i rzeczywiście prawdziwe, jeżeli nie będzieny żyć jako osoby ubogie - zarówno indywidualnie, jak i wspólnotowo. Chodzi bowiem nie tylko o to, żeby służyć ubogim, ale też żeby solidarnie dzielić z nimi życie. Jest to wezwanie do pewnego rachunku sumienia, zweryfikowania wartości, którymi się kierujemy.

- Skończyła siostra medycynę w Lublinie...

- Medycyna jest jednym z elementów mojego życia, jednak nie najważniejszym. W momencie, kiedy rozeznawałam moje powołanie, faktycznie wiązała się z pewnym pytaniem i bardzo konkretną wewnętrzną walką. Z doświadczenia kilku lat mogę powiedzieć, że medycyna była dla mnie jedną z wartości, które oddajemy w ręce Pana, na służbę Jemu, bez stawiania warunków. Tak jak zresztą wiele innych wartości, które poświęca się np. w życiu rodzinnym - jest to jeden z elementów pozostawiania. Z drugiej strony doświadczam tego, że na każdym etapie życia zakonnego trzeba to ciągle oddawać na nowo, z nową świadomością i chyba głębiej, ale też Pan wiele rzeczy oddaje w taki sposób, w jaki się nie spodziewamy.
Jeżeli bym mogła coś powiedzieć młodym dziewczynom, które pytają o swoje powołanie, to podzielę się osobistym doświadczeniem. W mojej walce związanej z odpowiedzią Bogu - co wcale nie było łatwe i oczywiste, bo kiedy zaczęłam słyszeć w sobie Boży głos, nie były to moje plany na życie - w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że ja mogę Bogu odpowiedzieć: nie, że mogę zagłuszyć w sobie Jego głos, ale moje życie będzie wtedy jakby stracone, nieudane, ponieważ będzie życiem wbrew Jego woli. To dało mi dużą odwagę do przezwyciężenia moich wątpliwości i oporu. W samym momencie decyzji jest trochę tak, że trzeba zamknąć oczy i bardzo mocno zaufać, jednak z perspektywy ponad 10 lat od mojej decyzji mogę powiedzieć, że warto - bo jest to droga przygotowana przez Kogoś, kto zna nas o wiele lepiej, kocha nas nieskończenie i chce nam dać życie naprawdę pełne.

2014-11-25 14:59

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Światło i życie

Niedziela przemyska 13/2018, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Kl. Karol Wałczyk

Ks. Roman Wawro

Ks. Roman Wawro

Ks. Zbigniew Suchy: – Jest Ksiądz Profesor bardzo mocno związany z Ruchem Światło-Życie, ale wiem, że to nie jedyna wspólnota, w której Ksiądz posługiwał.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo osób, a nie związków homoseksualnych

2024-05-20 15:05

[ TEMATY ]

wywiad

papież Franciszek

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Nie zezwalałem na błogosławienie związków homoseksualnych - wyjaśnił papież Franciszek w nadanej wczoraj pełnej wersji kwietniowego wywiadu dla telewizji amerykańskiej CBS. Dodał, że błogosławienie takich związków jest „sprzeczne z prawem naturalnym i prawem Kościoła”. Zezwolił natomiast na błogosławienie poszczególnych osób homoseksualnych, bo „błogosławieństwo jest dla wszystkich”, choć - jak przyznał -„niektórzy są tym zgorszeni”.

W godzinnym wywiadzie papież opisuje swe spotkania z dziećmi z Ukrainy, które nie potrafią się już uśmiechać. Apeluje o zakończenie toczących się na świecie wojen. „Dążcie do negocjacji. Dążcie do pokoju. Wynegocjowany pokój jest zawsze lepszy niż niekończąca się wojna” - przekonuje Franciszek. Zachęca też do modlitwy o pokój, którą sam praktykuje. „Zatrzymajcie się, negocjujcie” - powtarza Ojciec Święty.

CZYTAJ DALEJ

Film „Jedno życie” – historia człowieka, który walczył o ludzką przyzwoitość

2024-05-20 12:05

[ TEMATY ]

film

premiera

Jedno życie

Mat. prasowy

Na ekrany polskich kin, już 31 maja, wchodzi niezwykły i oparty na prawdziwych wydarzeniach film, zatytułowany „Jedno życie. W roli głównej dwukrotny zdobywca Oscara Anthony Hopkins, jako sir Nicholas Winton, który tuż przed wojną ocalił ponad 600 dzieci z rąk hitlerowców. Jego historia ujrzała światło dzienne dopiero po 40 latach i wzruszyła miliony ludzi na całym świecie.

Jest rok 1938, gdy młody Brytyjczyk Nicholas Winton podczas wizyty w Pradze odkrywa, że tysiące rodzin zbiegłych przed hitlerowcami z Niemiec i Austrii, żyją w dramatycznych warunkach, często bez dachu nad głową i żywności. Niemiecka inwazja na Czechosłowację jest kwestią najbliższych tygodni, a wtedy los uchodźców będzie już przesądzony. Nicholas postanawia zrobić wszystko, co w jego mocy, by ocalić jak najwięcej potrzebujących. Wraz z grupą współpracowników organizuje transporty dzieci, które podążają z Pragi do Anglii w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Jak wiele istnień uda się ocalić, zanim granice zostaną zamknięte? Po 40 latach Nicholas wciąż wraca wspomnieniami do tamtych dni, zadając sobie pytania o los ocalonych i obwiniając się o to, że nie udało mu się ocalić wszystkich. Tymczasem niepodziewanie los dopisze poruszający epilog do tej historii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję